Pamięć |
Kilka ziarnek piasku porzuca swoje pielesze i, mając za sojusznika wiatr, osypuje się cieniutkim strumyczkiem. Ich miejsce natychmiast zajmują inne, ale nie okopują się na nowej pozycji, nie spoczywają na laurach, tylko ruszają śladem pierwszych śmiałków. Jeżeli powiew ustaje, rozpoznanie zatrzymuje się w pół drogi, wtula się w pobratymców, zaciera niedopracowane przedsięwzięcie. Jeśli wiatr rozwinie na dobre skrzydła, ziarnka nie tylko potoczą się po stoku, ale wzbiją nieprzejrzystą chmurą, bolesną w uderzeniu, szaloną w zamyśle, pozorem chaosu.
A co we wnętrzu molocha? Ścisk, ciemność, milczenie grobowca i wieczny lęk klaustrofobii. A może jest na odwrót? Szorstka bliskość zapewnia bezpieczeństwo kokonu, chociaż i tutaj docierają nowinki, plotki, prastare legendy o migracji.
Niesprawdzone wieści giną w domysłach, przeinaczeniach, mniej lub bardziej świadomej dezinformacji. Mit piasku – jedyny w swoim rodzaju – opowiada o przesuwaniu się całej masy, by zająć nowe terytoria, skolonizować urodzaj, przegonić osiadłych, wprowadzić jałowość jako sprawiedliwość. Pamięć ruchomej wydmy czuje jeszcze w kościach słoną czułość oceanu i przekazuje ją dalej. Bez zbiorowej pamięci ziarnko piasku oślepłoby i krążyło bezsilne w kółko. Przypomina wydmom, że pojawiały się, rosły i niknęły, by narodzić się na nowo w spojrzeniu czasu.
Mit podtrzymuje wirtuozeria wiatru. Pod jego pałeczką chóry piasku wyśpiewują chorały ku jego chwale, inkrustują melancholią pieśni, wygrywają wyuzdane chaconne.
Ruchomej wydmie życie przesypuje się przez palce. Każda jest klepsydrą wypełnioną przesypującym się czasem. Z siebie w siebie i dla siebie. Nie zagrożą mu miliardy istot w jego niekończących się ustach.
.
.
.
Przypowieść o przypowieści |
Kiedy Sulejman Wspaniały rozkazał Hoca Mimar Sinanowi wyznaczyć środek miasta, ten dokonał stosownych obliczeń, po czym kazał umieścić w owym miejscu kolumienkę z zielonego marmuru. Jako dowód rażącego błędu tkwi ona po dziś dzień dokładnie na rogu zewnętrznego muru meczetu Şehzadebaşı, na skrzyżowaniu Şehzadebaşı i Dede Efendi Caddesi.
Nie chodziło wcale o błąd architekta w obliczeniach, lecz o samo założenie sułtana, który zapragnął nowego Milliarium Aureum. Nie mógł przecież wiedzieć, że on sam, jak również jego ulubiony twórca budowli niczym każdy stambułczyk jest, póki żyje, wciąż przemieszczającym się punktem centralnym, środkiem miasta.
Ktoś ukrył ułomek bizantyjskiej cegły w szczelinie bizantyjskiego muru i nie wyjmie go stamtąd, nim nie wzejdzie krwawy księżyc. Ten, kto rzekomo coś wiedział, podsunął myśl o serialu i dialogu między bohaterami, który zawiera wskazówkę. Nie zdradził jednak tytułu ani kto z kim rozmawiał, nie wspomniał też o muzycznym tle.
Fałszywe tropy zaprowadziłyby na bazar, bo właśnie tam, na tyłach sklepu przy głównej bramie, wyrabiają najlepszą chałwę świata, jak i na przedmieście Paryża, którego nazwa zaczyna się na „em”, pod numer 91 ulicy na „ka”. Tam, w kuchni mansardy, pewien lokator zapisał wyznanie miłosne, zwinął pergamin w rulonik i wmurował je w południową ścianę, tuż nad podłogą, w aluminiowym etui na cygaro.
Niski rangą urzędnik rzucił się w wody Bosforu, by, przedwcześnie kończąc z życiem, szybciej dojść do punktu B. Fikret nie umiał pływać, ale mimo tej przewagi nie poszedł na dno. Prąd poniósł go i porzucił w pobliżu Kız Kulesi, gdzie na wysepkę latarni wyciągnęli go dobrzy ludzie. Odtąd w jednym oku Fikreta widziano granatowy nurt, a w drugim odciśnięte przerażenie. Nie ma powiązania między fragmentem bizantyjskiej cegły, umieszczonym w szczelinie, serialem, najsmaczniejszą chałwą świata ani mansardą z ukrytym miłosnym wyznaniem. Ale istnieje związek między wszystkimi, którzy podążają z punktu A. do punktu B. Przypowieścią mógłby okazać się Stambuł, a nieudane próby wyznaczenia środka miasta – jej dopowiedzeniem. Nie jest to jednak możliwe, a skoro każda próba kończy się porażką, tytuł zmieniono na nie-przypowieść o nie-przypowieści.
.
.
.
.
Andrzej Coryell |
ur. 1949 w Warszawie – aforysta, prozaik, malarz i rzeźbiarz. Autor zbioru wierszy Wielbłądy krótkowidza (wydanego w roku 1978 we Francji jako Les chameaux du myope), powieści Spółka z lwem (1986) oraz zbiorów aforyzmów i małej prozy Gronostaj ubrany w króla (2007), Niewierność nad wiernościami (2015) i Cień wieży Babel (2018).