Kirkut w Tarnopolu

Jadłem czy sen widziałem,
że ktoś mówi: jedz, nie bój się,
jest w każdej poziomce przodek czy może sąsiad,
może nauczyciel historii,
który wiele ukrywał i mówił
o wiele mniej od tego, co wiedział,
ale nie ma go już,
czy może poeta spocony, zmęczony,
czerwony od słońca i alkoholu,
który ukrywał smutek za śmiechem,
lecz nie ma go już?
Zostałem pośród macew,
nie wiem, czy śpię, czy już nie,
zostałem w pomarańczowym słońcu,
a w trawie żółtawej drobne, czerwone plamy:
to miliard poziomek.

.

.

Nie ma jeszcze

Teraz wie, że wszystko w porządku, że w domu ci,
którzy muszą być w domu, że w ziemi ci, którzy
muszą być w ziemi, że w powietrzu ci, którzy
muszą być w powietrzu, w wodzie, w ciszy, w
cieniu.

W ciszy i cieniu parku mrówka wychodzi z ziemi i
wspina się na but, chwilę temu wspinała się na
but, teraz biegnie po spodniach, chwilę temu
biegła po spodniach, teraz wchodzi na koszulkę, na
szyję, na ucho.

On drapie się w ucho, w szyję, swędzi skóra od
ostrych nóżek mrówki, mrówka była i nie ma jej,
minęła i znikła, i dzień był, a nie ma, było i nie ma
nieba i trawy, i parku.

Lecz wie, że teraz siedzi w parku na trawie, wie, że
w tej chwili ktoś jest w domu, ale przed chwilą
park był inny i za chwilę dom będzie inny, w
innym powietrzu, innym czasie.

Inny czas, inne powietrze w t ym domu, a jednak
kogoś nie ma, przed chwilą może był, ale już nie
ma, może będzie, ale jeszcze nie ma, gdzie jest ten
ktoś, który jest, i jak ma rozumieć to „jest”, to
„będzie”?

.

.

Kim jest

Kim jest twój ojciec, kim,
nie jesteś tym, kim może zostałbyś,
i ojciec nie jest kimś innym,
nie jest tym kimś, kim nie jest,
nie był i podobnie nie musi
zostawać na śmierdzącym dworcu,
nie musi zwalczać własnych rytuałów ucieczek,
życie prowadzi niby sam, niby tu i teraz,
mówi mi: nie bądź tym, bądź taki czy inny,
nie bądź kimś innym,
innymi nie zostaniemy, ani ty, ani ja,
jednak w tej pętli śmierdzących pociągów
wisi ciało, które może zostało tym ojcem,
który nie został innym, a może został, nie wiem,
był ojcem i chyba nim pozostaje,
dopóki pamięta się, że nie mógł kimś innym
być ani zostać, już nie boli go nic.

.

.

Jurij Zawadski
ur. 1981, poeta ukraiński, tłumacz, literaturoznawca, muzyk i wydawca. Autor kilkunastu książek poetyckich. Założyciel i szef stowarzyszenia „Studio 87” oraz wydawnictwa Krok. Mieszka w Tarnopolu. W zeszłym roku ukazała się druga książka poetycka Zawadskiego w języku polskim, pt. Już nie boli (Wydawnictwo Ha!art), z której pochodzą te wiersze. Jednocześnie Zawadski jest autorem pozbawionej słów poezji fonetycznej i dźwiękowej (o czym opowiada w rozmowie z Oksaną Slipko).