lato jest zwietrzałą butelką

chcę zostawić jego resztkę
nigdy nie dopijać
spacer ku entropii
krawędzią urwiska

chwieją się palmy w sepii
łuna ognia na horyzoncie
zapisana w gifie pocztówce
z nieodbytych wakacji

gdy przychodzi fala uderzeniowa
valsalvą wyrównuję ciśnienie w uszach
myśl jest funkcją oddechu
pozwalam się przenicować

kim chcesz zostać jak umrzesz?
parówką kindziukiem chorizo schabowym?
z psychotestu wyszła mi sopocka

.

.

c’mon barbie let’s go party
(death in rome cover)

ta noc do innych niepodobna
choć gram na poziomie easy

nie walczę z bossami
nie górą a kanałami

jeśli pójdziemy to
wspólni lub niebyli

ominiemy te wiksy
gdzie nie mamy zaproszeń

znam fajniejsze zabawy
ukryte lootboxy
karty speszjale

jaźń to nft z martwym linkiem

umysł sam sobie

skutkiem & przyczyną
początkiem & końcem

chwyć za jeden koniec pustki
ja chwycę za drugi

zrobimy z niej skakankę

.

.

problem z byciem szybszym niż światło
jest taki że możesz żyć tylko w ciemności

w odpowiednio bliskim kadrze
nie widać pożaru w tle
w odpowiednio dalekim
nie widać nas

właściwą windą
można zjechać dostatecznie nisko
ze wszystkich częstotliwości
zostają tylko basy

właściwymi schodami
można zejść do pokojów
mieszczących cały kosmos
gdzie słychać biały szum

przyszłość przesunąć
jak krzesło by nie wadziła
położyć się na łóżku
wypłynąć na ocean

.

.

Misza Sagi
pracował w różnych miejscach, bujał się tu i ówdzie. Publikowany, ale wciąż debiutuje, coś tam kmini, kombinuje. Lubi sport (czynnie: tenis stołowy, biernie: sumo), muzykę (jakieś lofi/chill beats to relax/study to, doomer music vol., etc.), książki, podróże, ogólnie różne takie (takie).